Dziś o lunatykowaniu, pomyłce lodówki i łazienki, zamotaniach we śnie i najgorszym koszmarze śpiącego. Odcięciu od Internetu..
Historia zasłyszana od dobrych kolegów.
A działo się to tak, że dwójka braci - starszy i młodszy, spali w jednym pokoju. Młodszy był zmęczony, była cisza, drzwi zamknięte, pokój się pięknie wietrzy, tylko spokój zakłócał starszy bawiąc się telefonem.
[m]: Łamknij dłi...(bełkocze)
[s]: Co?
[m]: No samknij tfiii!
[s]: (pogrążony w śmiechu) Co?!
[m]: Nie pamiętam...
Po czym pomlaskał kilka razy i spał dalej... Potem nic nie pamiętał, ale do dziś się każdy z tego śmieje.
Jako że te moje poranki, których nienawidzę, zwłaszcza gdy trzeba było do szkoły wstać, były ciężkie, to jeszcze budziła mnie zazwyczaj kochana rodzicielka. Dostarczałem jej z tego powodu codziennie z rana dużo śmiechu.
Mama jak co rano mówiła wstawaj. Na co ja:
- Ja tu gram w puzzle!
- Daj mi dokończyć...
- Po co do szkoły, skoro są frytki?
- Buła i tak cie zniszczy...
- Powiedziałem coś? No właśnie...
I więcej.
Kolejna, którą pamiętam, zdarzyła się dość niedawno. Jako że było po prostu wolne, spałem sobie w najlepsze śniąc o jakiejś pustej grze MMO, w którą po prostu grałem. Nagle słyszę dzwonek, którego nienawidzę, z mojego telefonu, aby zawsze go odebrać. Cyk, budzę się, patrzę - dzwoni ziomek, odrzucam. Walnąłem telefonem i śpię dalej. Za chwilę dzwoni znowu.
[ja]: No halo!?
[z]: Ej, idziesz się przejść do naszej starej szkoły? Bo tam właśnie dzisiaj nie mają wolnego i idą...
[ja]: A ja nie idę!
I z hukiem odrzuciłem telefon. W dodatku dodam, że ziomek obraził się na mnie za to przez cały następny dzień...
by bati999
* * * * *
Kiedyś nocowałam u kuzynki. Jak zawsze oglądałyśmy filmy, w tym jeden o porwaniu dziecka, a potem poszłyśmy spać. Około 4 nad ranem poczłapałam do cioci (oczywiście nieprzytomna) i z całej siły zaczęłam okładać ją rękami, mówiąc "Olgi nie ma.." (Olga to imię dziewczyny). Gdy mama kuzynki nie chciała wstać, wiedząc, że lunatykuję, usiadłam na ziemi i zaczęłam lamentować, co zmusiło ją do pokazania mi, że Olga jest w łóżku i śpi. Mniej więcej godzinę później wróciłam do cioci, tym razem zasypiając obok niej. Do dziś wypomina mi, że była to nieprzespana noc...
by kate_125 @
* * * * *
Któregoś ranka słyszę, że coś dzwoni, i z myślą, że koleżanka daje znać, że nie będzie jej w szkole, odbieram. Oczywiście dzwonek przestaje dzwonić.
- Słucham? - cisza.
- Słucham?! - cisza.
Rozłączam się i kładę głowę na poduszkę mrucząc coś w rodzaju "Głupie żarty..."
Swojego czasu na biurku przy łóżku miałam zawsze budzik i telefon, aby mnie naprawdę obudzić, musiały dzwonić oba.
Tak, to był budzik i dlatego nikt nie odpowiadał.
Inna historia, sprzed ponad 10 lat. Jako kilkuletnie dziecko położyłam się spać z rodzicami. Gdy się obudziłam, było ciemno, ale zimą rozjaśnia się dość późno, więc uznałam, że jest już ranek. Głośno i uparcie domagałam się śniadania, przy czym nie zadowalały mnie kanapki. O nie, ten wredny bachor w mojej postaci zażyczył sobie czegoś ciepłego na mleku (teraz już nie pamiętam dokładnie). Jako że nikomu nie chciało się tego robić, zaczęłam walczyć. Mama skończyła w kuchni, a tata na podłodze, zepchnięty przeze mnie.
by aimmia @
* * * * *
Mieszkam w internacie z koleżanką. Obie mamy zwyczaj późnego chodzenia spać, ale to ja zazwyczaj odpływam pierwsza. Podobno raz, kiedy już lulałam, a współlokatorka czuwała, przez sen powiedziałam: "All right!", przerzuciłam się na drugi bok i dalej kimałam, podczas gdy ona zataczała się ze śmiechu. Jeszcze innym razem podobna sytuacja. Ja śpię w najlepsze, współlokatorka się uczy. Ja: "Kupię kolorowego węża!" fajt na bok i kima.
Inna sytuacja, również z internatu, tym razem z budzikiem. Wcieliłam w życie ambitny plan wcześniejszej pobudki (gdzieś o 5, aby się pouczyć). Budzik nastawiłam i zasnęłam. Rano obudziłam się (tak jak zwykle) o 6. Spostrzegłam, że w dłoni trzymam wyłączony budzik, a najlepsze jest to, że nie pamiętałam kiedy go wyłączyłam.
by aga7p @
* * * * *
Gadanie przez sen to norma, szukanie półmetrowych gwoździ też, "odbieranie" telefonu jak dzwoni budzik - nagminne. Ale do rzeczy...
Za młodych lat (6-10) trochę lunatykowałam, w pamięci zostały dwa wspomnienia, jedno kojarzę, drugie opowiedziane przez rodzicielkę.
Miałam mniej więcej 7 lat. Obudziłam się którejś nocy przyciśnięta potrzebą fizjologiczną, jednak po wyjściu z pokoju zamiast iść prosto do wc, skręciłam w lewo do pokoju rodziców. Ojciec był na nocce, (M)atkę przebudziło szuranie po dywanie. Otworzyła oczy, patrzy... a dziecko zdejmuje spodnie od piżamy, kuca i zaczyna sikać na dywan.
(M) Co ty robisz?!
(Ja) No siku!
Po czym podciągnęłam spodnie i grzecznie poszłam spać do swojego pokoju.
Druga historyjka opowiedziana przez mamę.
Późny wieczór, troszkę po północy, matka w kuchni grasuje, odwraca się, a ja z otwartymi oczami maszeruję z pokoju do drzwi wyjściowych. Jako że niestety nie chciały się otworzyć same, nastąpiło bliskie spotkanie mojego czoła z klamką, zrobiłam w tył zwrot i pomaszerowałam spać do łóżka. Siniak na czole był nieziemski.
Gadanie przez sen jak już pisałam to norma. Czas: z 2 lata temu.
Położyliśmy się z moim już (E)ks spać. Przebudziłam się rano, macam ręką koło siebie, coby się przytulić do niego. Niestety, spałam sama. Pierwsza myśl była taka, że pewnie troszkę chrapałam i poszedł spać do drugiego pokoju. Pobudka parę godzin później, pytam się:
(Ja) Czemu poszedłeś tam spać? Chrapałam?
(E) Nie. Chciałem się do ciebie przytulić, objąłem cię. A ty się podnosisz na łokciu, odwracasz głowę i do mnie "Wypie***laj!". No to poszedłem.
Nic nie pamiętam, nie wiem o co chodziło i skąd mi się to wzięło.
Na sam koniec, nocne zamotanie mojego eks.
Popili wcześniej z chłopakami, obudził się w środku nocy przez naglącą potrzebę fizjo. Wstał, poszedł do łazienki, otworzył drzwi zdziwiony, od kiedy światło w łazience się samo zapala przy otwieraniu drzwi, zrobił swoje i poszedł spać.
Rano okazało się, że niestety pomylił łazienkę z lodówką.
by Ryoku
* * * * *
Ciemna noc, a ja przez sen się odzywam:
- Proszę mi w tej chwili powiedzieć, dlaczego odcięliście nam państwo dostęp do Internetu.
Obudzony przeze mnie mąż mówi:
- Co się stało?
- No jak to co, Internet nam odcięli.
On nie za bardzo wiedząc o co chodzi pyta:
- Ale dlaczego?
- Skąd mam wiedzieć dlaczego, sam sobie z nimi gadaj!
Śniło mi się, że rozmawiam z moim dostawcą Internetu przez telefon.
by gretta @
Masz jakąś zabawną historyjkę o ciężkim poranku? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie. W temacie maila wpisz poranek! Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą