Dawniej słynęły z pokonywania milionów kilometrów bez remontu silnika, później - głównie ze rdzewienia. Mimo wszelkich przeciwności, mercedesy zawsze kojarzyły się z luksusem.
Niewiele brakowało, a znakiem rozpoznawczym Mercedesa stałaby się 4-ramienna gwiazda w miejscu tej znanej obecnie. Oba znaki zarejestrowano w 1909 roku. Poszczególne ramiona gwiazdy odpowiadały ziemi, wodzie i powietrzu - miejscom, które miał zawojować Mercedes. Czwarte ramię miało odzwierciedlać przestrzeń kosmiczną, z prób podbicia której producent samochodów ostatecznie się wycofał.
Na długo przed tym, jak Toyota Prius
obrzydziła zrewolucjonizowała rynek samochodów hybrydowych, swoją własną propozycję miał Mercedes. Pod marką Mercedes-Mixte znany był samochód, który oprócz silnika benzynowego miał jeszcze dynamo przesyłające energię elektryczną do dodatkowych silników umieszczonych bezpośrednio w kołach.
Producenci samochodów wyścigowych od zawsze prześcigali się w malowaniu swoich pojazdów w najróżniejsze barwy. Tymczasem Mercedes uparcie trzyma się szarości. To nie przypadek. W 1934 roku model W25 wystawiony do wyścigu na torze Nürburgring okazał się o kilogram za ciężki, dlatego aby spełnić wymogi regulaminowe zdrapano z niego cały lakier, pozostawiając szarą karoserię. I tak już zostało do dzisiaj…
Sukcesy BMW na polu luksusowych sedanów o sportowych osiągach działały Mercedesowi na nerwy do tego stopnia, że zdecydował się nawiązać współpracę z Porsche. I tak w 1990 roku powstał Mercedes 500E - ręcznie budowana przez Porsche wersja Mercedesa W124, wyróżniająca się wzmocnionym 5-litrowym silnikiem V8 (320-380 KM). Wyprodukowano niecałe 10,5 tys. sztuk, a jedne z pierwszych trafiły do Michaela Schumachera, Nikiego Laudy i Rowana Atkinsona.
Utożsamiany z luksusem Mercedes zachwycał licznych papieży, którzy chętnie korzystali z niemieckich samochodów. Pierwszym, już w 1930 roku, był Pius XI. Dokładnie 50 lat później na służbę do Watykanu pojechał model 230G - oryginalnie terenówka, której tył wyposażono w specyficzne acz charakterystyczne „akwarium”, w którym bezpiecznie podróżować mieli papieże.
Połączenie samochodu z zegarkiem zaowocowało powołaniem w 1994 roku marki Smart. Pomysł wziął się od Nicholasa Hayeka, dyrektora szwajcarskiej marki Swatch, któremu zamarzyły się auta produkowane w myśl tych samych zasad, które przyświecały produkcji zegarków. Jako pierwsi chęć współpracy wyrazili przedstawiciele Mercedesa, efektem czego był zaprezentowany we Frankfurcie w 1997 roku model Fortwo.
Już osobowe samochody autonomiczne budzą sporo kontrowersji - co będzie, kiedy elektronika zawiedzie, a auto popędzi przed siebie, nie zważając na nikogo i na nic? Cóż, Mercedes pracuje nad jeszcze większym pociskiem samonaprowadzającym - autonomiczną ciężarówką Truck 2025. Ale może dzięki temu skończyłyby się trwające w nieskończoność wyścigi tirowców na autostradach? Chyba warto poczekać…
Źródła:
1,
2,
3
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą