15 rozwodowych historii, które zapadły w pamięć prawnikom kancelarii II
Reszka
·
1 czerwca 2021
72 416
339
55
Rozwody były, są i będą. Najwięksi pechowcy szukają i próbują kilkukrotnie znaleźć szczęście w miłości. Prawnicy specjalizujący się w sprawach rozwodowych tylko zacierają ręce, bo strumień pieniążków nieprzerwanie wpływa na konto, a historie, z którymi przychodzą do nich klienci, są czasami nie z tej ziemi...
Nawet najlepszym może powinąć się noga. Problem w tym, że jak
już człowiek wyrżnie ząbkami o trotuar, to czasem trudno ukryć
swój upadek przed gapiami. I tak to właśnie wygląda w przypadku
wielkich, znanych firm, które robią wszystko, aby zachować przed
swymi klientami nieskazitelny wizerunek, a głupie błędy cały ten
misterny plan potrafią w mig posłać do sedesowego odpływu. Oto
kilka znanych marek, które zaliczyły paskudną wtopę i skazały
się, w najlepszym wypadku, na spektakularną kompromitację.
Swego czasu firma
Lipton zapragnęła zaskoczyć swoich klientów bardzo przyjemną
promocją. Otóż do opakowań z herbatą dołączane były specjalne
kupony, po okazaniu których można było otrzymać drugi, identyczny
produkt za darmoszkę. Najwyraźniej słynny producent roślinnego
suszu do naparów chciał pójść w sprawdzony marketingowy zabieg
„kup pan cegłę, a drugą dostaniesz za friko”.
Twórcy tej
kampanii nie wzięli jednak pod uwagę tego, że w darmowym
opakowaniu również znajdować się będzie taki kupon. W praktyce
więc wystarczyło, aby raz kupić herbatę i już do końca życia
(a raczej - do końca trwania tej promocji)
korzystać z
niekończącego się źródła bezpłatnego produktu firmy Lipton! Na
szczęście władze firmy szybko zorientowały się jak głupią
decyzję podjęły i opakowania z kuponami zniknęły ze sklepowych
półek.
Podobną „kuponową”
wpadkę zaliczyła firma KFC, która w 2009 roku zawarła
porozumienie z producentami szalenie popularnego talk-show
prowadzonego przez Oprah Winfrey. Słynna restauracja oferowała
dwuczęściowy zestaw panierowanych kurczaków, dwie oddzielne
przystawki oraz biszkopt na deser. Jedyne, co trzeba było zrobić,
to pobrać ze strony internetowej tego programu telewizyjnego
specjalny kupon.
Najwyraźniej firma nie zdawała sobie sprawy z
popularności, jaką cieszyła się Oprah, oraz faktu, że wielu z jej
widzów może skusić się na taki darmowy posiłek. W rezultacie
prawie 11 milionów osób ściągnęło z serwisu kupon na swoje
danie, zmuszając tym samym KFC do rozdania zestawów wartych 42
miliony dolców, a oblężenie restauracji sprawiło, że w
wielu lokalach skończyły się kurczaki...Jako że liczba kolejnych amatorów panierowanego
kurczaka za friko rosła w zastraszającym tempie, firma musiała
czym prędzej wycofać się z promocji i przeprosić wielce
zawiedzionych tym faktem klientów.
Pamiętacie, jak w
2015 roku memicznym wręcz żartem stał się pewien mankament
związany z wypuszczonym na rynek iPhone'em 6? Flagowy produkt firmy
Apple miał mieć tendencję do… łamania się w kieszeniach swoich
posiadaczy. Firmie zarzucano wówczas korzystanie ze słabej jakości
materiałów i żądanie kosmicznie wygórowanych cen za towar,
któremu można było mieć dużo do zarzucenia.
Na modnym
obśmiewaniu feralnego telefonu komórkowego próbował skorzystać
inny producent smartfonów – LG. Na stronie tej firmy zaczęły
pojawiać się zabawne obrazki mające być prztyczkiem w nos dla
Apple. Problem w tym, że jeden z takich memów, który trafił do
serwisu Twitter, zawierał informację o tym, że został wysłany
za pomocą iPhone’a!
W ten sposób żart z konkurencji obrócił
się przeciwko żartownisiom. Włodarze tej firmy usiłowali ratować
swoją reputację tłumacząc, że obrazek został umieszczony w sieci
przez zewnętrzny podmiot odpowiedzialny za promocję przedsiębiorstwa. To jedynie
dolało oliwy do ognia, bo internauci zaczęli sugerować, że nawet
sowicie opłacana przez LG agencja nie chce korzystać z ich produktów.
Pomysł był całkiem
zacny – na butelkach keczupu firmy Heinz umieszczono kod QR, który
to można było zeskanować za pomocą smartfona. Wówczas to klient
przekierowywany był na stronę internetową, gdzie mógł
samodzielnie zaprojektować i zamówić własną etykietkę na
butelkę tego produktu. Promocja skierowana była do niemieckich
klientów i trwała od 2012 do 2014 roku. Problemy zaczęły się
kiedy ktoś próbował zeskanować kod po jej zakończeniu. Heinz
zapomniał zabezpieczyć domenę i kiedy tylko trafiła ona z
powrotem na sprzedaż, ktoś ją nabył.
Odtąd po odczytaniu kodu
klienci odsyłani byli do serwisu z germańskimi ślizgaczami.
Wybuchł wielki skandal. Producent keczupu musiał ratować swoją
dobrą reputację łzawymi przeprosinami i pospiesznym wycofywaniem z
rynku butelek, na których znajdowały się kody. Tymczasem twórcy pornograficznej
strony, w kulminacyjnym momencie medialnej wrzawy wokół tego
skandalu, przyznali darmowe członkostwo i dostęp do płatnej zawartości
serwisu osobie, która jako pierwsza odkryła ten
„spisek”.
W 2016 roku
producent najbardziej znanego napoju gazowanego na świecie chciał
wysłać mieszkającym w Rosji miłośnikom Coca-Coli świąteczne
życzenia. W tym celu przygotowana została m.in. sympatyczna mapka
Federacji Rosyjskiej. Odbiorcy, zamiast ucieszyć się z tego miłego
gestu, wyjątkowo wkurzyli się, bo
na tym kartograficznym dziełku
zabrakło… Krymu. Firma czym prędzej wystosowała przeprosiny i
wrzuciła do sieci poprawioną grafikę, na której w obrębie Rosji
znajdował się „sporny” półwysep.
Ten zabieg z kolei
rozsierdził Ukraińców, którzy uważali, że takim posunięciem
Coca-Cola daje światu do zrozumienia, że popiera aneksję Krymu
przez Putina. W odpowiedzi na tę kampanię tysiące mieszkańców
Ukrainy zaczęło umieszczać w sieci filmy, na których
ostentacyjnie wylewano brunatny napój do kibla, jednocześnie nawołując
do bojkotu produktów tej firmy.
Wprawdzie Coca-Cola
usunęła również i tę grafikę, ale niesmak po całym zamieszaniu
pozostał.
Akcja, którą może
się pochwalić Południowoafrykański Departament Zdrowia, brzmi jak
kiepski gag wyciągnięty z jakiejś popieprzonej, czarnej komedii. W
1999 roku, w ramach walki z epidemią AIDS, organizacja ta rozdała w
biednych dzielnicach Johannesburga 44 miliony prezerwatyw oraz ulotek
edukacyjnych na temat zasad zabezpieczania się przed niechcianą
ciążą i chorobami roznoszonymi drogą płciową. Przyznajcie, że
tego typu akcje powinny służyć za wzór nie tylko dla instytucji
charytatywnych, ale i dla np. misjonarzy działających w krajach
tzw. Trzeciego Świata. Czy aby jednak na pewno? Cóż, lepiej jednak
nie brać przykładu z tej kampanii. Okazuje się bowiem, że
organizatorzy tego szczytnego przedsięwzięcia
przymocowali
prezerwatywy do ulotek za pomocą… zszywaczy do papieru. W ten
sposób, usiłując „nauczyć” ubogich mieszkańcom RPA
bezpiecznego seksu, rozdano im dziesiątki milionów dziurawych
kondomów.
Źródła:
1,
2,
3
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą