Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jak malarstwo renesansowe łączy się ze współczesną kinematografią

13 696  
87   18  
Jak dużo współczesna kinematografia ma wspólnego z renesansowym malarstwem? W pierwszym odruchu chciałoby się powiedzieć, że raczej niewiele, a tu niespodzianka. Jeśli się bliżej przyjrzeć filmom, porównać je z największymi dziełami malarzy, okazuje się, że filmy wręcz wprost wywodzą się od obrazów olejnych.



To ujęcie z filmu „Gwiezdne wojny: Zemsta Sithów” zostało bezpośrednio wzorowane na obrazie z 1847 roku zatytułowanym Upadły anioł autorstwa Alexandre'a Cabanela. Nie jest to wyjątek, filmy cały czas naśladują obrazy. Dlaczego? Ponieważ kino zastąpiło malarstwo jako forma sztuki XXI wieku...

Jest na to wiele innych przykładów. Czasami ma to oczywisty sens. W filmie „Frida” (2002), opowiadającym o legendarnej meksykańskiej artystce Fridzie Kahlo, kilka ujęć bezpośrednio nawiązuje do jej obrazów. Na przykład autoportret Fridy z jej mężem, malarzem Diego Riverą.



Czasami jednak mniej oczywiste jest, dlaczego reżyser nawiązał do obrazu lub próbował go naśladować. W „Wyspie tajemnic” Martin Scorsese pokazuje swoich bohaterów obejmujących się w sposób bezpośrednio przypominający Pocałunek, namalowany przez Gustava Klimta w 1908 roku.



Innym przykładem, mniej bezpośrednim, jest to, jak Terrence Malick czerpał ze sztuki Andrew Wyetha w swoim filmie „Niebiańskie dni” z 1978 roku. Nie widzimy tu bezpośredniej imitacji, a raczej przywołanie artystycznego świata Wyetha: jego atmosfery i motywów, pól, krajobrazów i samotnych postaci.





Przykłady można mnożyć... ale z czego to wynika? Czy to tylko sztuczka, czy pastisz, a może nawet rodzaj artystycznej pisanki? Tak może być w niektórych przypadkach, ale częściej reżyserzy mają bardzo dobry powód, by czerpać ze sztuki: kino i malarstwo mają ze sobą wiele wspólnego.

Być może najprostszym tego przykładem jest siła wyobraźni sztuki. Nic dziwnego, że Guillermo del Toro, reżyser filmu „Labirynt fauna”, zainspirował się obrazem Francesco Goi zatytułowanym Saturn pożerający syna z 1823 roku.

Jest przerażający.



To samo dotyczy Johna Martina. Był on XIX-wiecznym malarzem romantycznym, którego rozległe krajobrazy, fantastyczne miasta i sceny katastrof naturalnych, wszystkie zaczerpnięte z Biblii, zainspirowały reżyserów, takich jak Cecil B. DeMille, George Lucas i Peter Jackson.









Stanley Kubrick odtworzył obraz Vincenta van Gogha zatytułowany Prisoners Round (który sam był oparty na rycinie Gustave'a Doré) w filmie „Mechaniczna pomarańcza”. Artyści wykorzystują swoją wyobraźnię od wieków, więc dlaczego by z niej nie skorzystać?



Ale to nie wszystko. Wiele technicznych elementów malarstwa ma bezpośrednie zastosowanie w tworzeniu filmów. Weźmy na przykład kompozycję, czyli to, gdzie i jak każdy element obrazu jest umieszczony w stosunku do każdego innego. Dlaczego każda rzecz jest tam, gdzie jest i dlaczego ma taki rozmiar, kształt i kolor?

Kompozycja to bardzo subtelna sztuka. A ci, którzy ją opanowali, są w stanie tworzyć obrazy, które z jakiegoś powodu kompletnie nas pochłaniają; po prostu nie da się o nich zapomnieć. Coś w Pocałunku Gustava Klimta urzeka powszechną wyobraźnię od ponad wieku.



Innym przykładem jest Ofelia Johna Everetta Millaisa z 1853 roku. Coś w połączeniu kolorów, obrazów i kompozycji, ekspresji Ofelii, jej sukni unoszącej się na wodzie... Obraz ten był wielokrotnie odtwarzany i przywoływany w kinie.







Nocne marki Edwarda Hoppera z 1942 roku... jest coś takiego w tym obrazie. Ridley Scott wykorzystał go jako klimatyczną inspirację dla scenografii „Łowcy androidów”, a w 1997 roku Wim Wenders wprost odtworzył obraz jako scenografię do jednego ze swoich filmów.



Weźmy słynne Stworzenie Adama Michała Anioła z sufitu Kaplicy Sykstyńskiej, namalowane w 1512 roku. Ustawienie Adama w stosunku do Boga, ich wyciągnięte ramiona, połączenie pustej i aktywnej przestrzeni, równowaga kolorów i ruchu... to po prostu działa.



To samo mistrzostwo kompozycji sprawia, że niektóre ujęcia w kinie są tak legendarne. Bliźniacze słońca, dom po lewej, młody mężczyzna patrzący w dal... to prawdopodobnie najbardziej ikoniczne ujęcie w „Gwiezdnych wojnach” – ponieważ jest arcydziełem malarskiej kompozycji.



A także wykorzystuje motyw uwielbiany przez malarzy od wieków, a teraz tak często spotykany w kinie: Rückenfigur. Osoba widziana od tyłu, obserwująca krajobraz przed sobą. Najbardziej znany w obrazie Caspara Davida Friedricha Wędrowiec nad morzem mgły z 1818 roku.



I tak jak malarze układają swoje prace wzdłuż bardzo przemyślanych linii i segmentów, aby kierować naszymi oczami i tworzyć zrównoważone obrazy, tak samo filmowcy równoważą swoje kadry. Upewnienie się, że ostrość obrazu nie jest wyśrodkowana lub podzielenie go na tercje to dwa oczywiste przykłady.



Wykorzystanie światłocienia przez Caravaggia – silnego kontrastu światła i ciemności – jest techniką dostępną dla filmowców i często przez nich wykorzystywaną. Jego na wpół zaciemnione i na wpół oświetlone sceny, mieszające gęsty mrok z jasnymi plamami, są nam znane dzięki językowi kina.



Niektóre powiązania między tworzeniem filmów a malarstwem są jeszcze bardziej zaskakujące. W XV wieku, na początku włoskiego renesansu, malarze uczyli się, jak stworzyć skuteczną iluzję rzeczywistości. Próbowali przekształcić dwuwymiarowość w trójwymiarowość.

I to jest dokładnie to, co CGI próbuje zrobić od trzydziestu lat. Jednym z bezpośrednich porównań jest sposób, w jaki renesansowi artyści studiowali ludzką anatomię oraz interakcje między szkieletem i mięśniami, aby stworzyć postacie wyglądające jak żywe. Weźmy pod uwagę szkice anatomiczne Leonarda:



Dotyczy to również artystów CGI, którzy projektują i symulują układy kostne i mięśniowe w celu stworzenia realistycznych postaci, czy to ludzkich, czy innych. Leonardo i jemu współcześni robili to samo, szkicując szkielety i mięśnie pod tworzonymi postaciami.









To, co sprawia, że Mona Lisa jest tak genialna, to – jakkolwiek dziwnie to zabrzmi – ta sama rzecz, która sprawiła, że Gollum jest tak niezmiennie popularny. Do pewnego momentu są to kamienie milowe osiągnięć technicznych dokładnie tej samej natury. Graficzna iluzja rzeczywistości.





Przykłady można mnożyć. A co z symulacją wody, dymu, ognia, tkanin czy oświetlenia? Wszystkie te elementy są kluczowe dla skutecznego tworzenia iluzji rzeczywistości, a zarówno malarze renesansowi, jak i artyści CGI stanęli przed tym wyzwaniem. Różne media, te same zasady.

Istnieją dalsze podobieństwa, związane nie tyle z techniką, co z pozycją, jaką filmowcy zajmują obecnie w społeczeństwie. Kiedyś ludzie ustawiali się w kolejkach, by zobaczyć najnowsze obrazy słynnych malarzy. Serce Andów, namalowane przez Frederica Edwina Churcha w 1859 roku, było publiczną sensacją:



Tak jak kiedyś tysiące ludzi ustawiało się w kolejkach, aby zobaczyć najnowsze wystawy nowych obrazów, tak teraz wypełniają kina, aby zobaczyć najnowsze premiery mistrzów, twórców kina artystycznego i wszystkiego pomiędzy. Każda epoka ma swoją ostateczną formę sztuki...





...więc być może kino jest ostateczną formą sztuki XX i XXI wieku. I być może, tak jak mówimy o Van Eycku, Rafaelu, Tycjanie, Caravaggio czy Turnerze, pewnego dnia ludzie będą mówić o Tarkowskim, Kurosawie, Kubricku i tak dalej, w ten sam sposób...



10

Oglądany: 13696x | Komentarzy: 18 | Okejek: 87 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

10.05

09.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało