Największe obciachy – Tego na komuniach jeszcze nie było

#1. Tak się zdenerwował na krany, że je wyciął

Do niecodziennej sytuacji doszło w Jarosławiu, gdzie na terenie jednej z galerii handlowych doszło do aktu wandalizmu. 21 marca policja otrzymała zgłoszenie o uszkodzeniu dwóch baterii z czujnikami podczerwieni, które sterowały lecącą wodą. Ich koszt oszacowano na 14 tys. złotych. Monitoring nagrał, jak mężczyzna przy użyciu szlifierki kątowej wycina urządzenia, chowa je do torby i wychodzi. Na podstawie tego funkcjonariuszom udało się ustalić sprawcę – był to 41-letni mężczyzna z gminy Chłopice.

Podczas oględzin jego mieszkania zabezpieczono szlifierkę kątową z zamontowaną tarczą do cięcia metalu. Mężczyzna przyznał się do czynu i wyjaśnił, że „chciał umyć ręce, jednak woda nie leciała i to go bardzo zdenerwowało”. Zniszczone urządzenia wyrzucił do jednego ze śmietników na terenie miasta. Teraz grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

#2. Młotek i lampa, czyli jak nie wymieniać żarówki

Wyjątkową kreatywnością wykazał się obywatel Ukrainy, którego zatrzymała hrubieszowska policja. W miejscowości Janki na drodze wojewódzkiej 844 funkcjonariusze zauważyli dwie holujące się lawety. Brakowało im odpowiedniego oznakowania. Pojazd holujący, Mercedes Sprinter, miał przerobione oświetlenie. Kierunkowskazy tylne świeciły na zielono, a tylne klosze lamp zostały zabarwione na kolor niebieski.

Policjanci poinformowali 41-letniego kierowcę, że światło kierunkowskazów powinno mieć barwę żółtą, a nie zieloną. Niebieski klosz jest niedopuszczalny, ponieważ światła niebieskie zastrzeżone są dla służb.

Kierowca zapewnił, że zaraz zmieni żarówki, a policjanci zajęli się sprawdzaniem danych osobowych. W tym czasie Ukrainiec używając młotka, wybił jedną z lamp i wymienił żarówkę na żółtą, a po wszystkim stwierdził, że jedną z lamp już naprawił.

Policjanci nie pozwolili na „naprawę” drugiej lampy i zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu. Kierowca otrzymał mandat w wysokości 500 zł.

#3. Trzy miesiące więzienia dla byłego polityka PiS za zabicie psa

W marcu 2021 roku policja otrzymała nagranie, na którym widzimy, jak były już wtedy senator Prawa i Sprawiedliwości przywiązuje do haka holowniczego swojego auta psa i zaczyna jechać. Pies na początku biegnie za samochodem, aż upada i jest ciągnięty po asfalcie. Wszystko nagrywała kamera samochodu jadącego z tyłu. Szybko ustalono, że bezwzględny kierowca to Waldemar Bonkowski, lokalny polityk. Na jego posesji znaleziono ciało martwego psa.

Podczas procesu Bonkowski zapewniał, że „kocha zwierzęta”, ale sąd nie uwierzył mu. Polityk został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, dozór kuratora, pięć lat zakazu posiadania psów oraz 20 tysięcy złotych nawiązki na Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Gdańsku. Jego prawnicy chcieli uniewinnienia, a przedstawiciele organizacji, które go oskarżały podwyższenia kary.

W ubiegłym roku sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia. W ubiegłym tygodniu sąd II instancji wydał prawomocny wyrok. Waldemar Bonkowski został skazany na 3 miesiące kary bezwzględnego więzienia i rok prac społecznych, pozostała część wyroku sądu I instancji nie została zmieniona.

Po wyroku, który zmniejszył mu karę, Bonkowski mówił tak:

Podejrzewam, że sąd uległ lewackiemu hejtowi i naciskom. Obawiam się, że w Polsce pod obecnymi rządami standardy sądów, w sensie negatywnym, przewyższają standardy białoruskie, a zbliżają się do standardów północno-koreańskich.

#4. Poszukiwacze taksówek nad Morskim Okiem

Sezon zimowy już za nami, ale w górach nadal potrafi sypnąć i być niebezpiecznie. Tym razem o tym, jak nie wychodzić na szlaki, przekonali się turyści z Holandii. Spotkanie opisała kobieta, która trafiła na czterech młodych mężczyzn:

Spotkaliśmy w Pięciu Stawach czterech chłopaków z Holandii. Pytali nas, jak dojść do najbliższego miasta lub postoju taxi. Szli w stronę granicy ze Słowacją.

W rozmowie przyznali, że nie wiedzieli, jak to będzie, ponieważ u nich nie ma gór. Ze sobą mieli tylko papierową mapę, a ich stroje jednoznacznie wskazywały na brak przygotowania do takich wypraw. Pani Joanna, która zdała relację serwisowi 24tp.pl, mówi, że dopytywali o postój taksówek. Ostatecznie udało się ich przekonać do zawrócenia i zejścia na Palenicę Białczańską.

#5. Tego na komuniach jeszcze nie było

Co tam tradycyjne koperty i nieznana kwota, którą wręczamy w prezencie. Wygląda na to, że tegoroczne komunie mogą mieć nowy hit! Jedna z firm oferuje przeszklone koperty z elementami sakralnymi, gdzie widać, jaka kwota została podarowana. Gadżet występuje w różnych wariantach okazjonalnych i kolorystycznych. Koszt to w zależności od modelu i sposobu pakowania od 49 do 99 zł. W środku zmieści się około 12 banknotów. Zobaczcie nagranie z prezentacji:

Co sądzą o tym internauci?

– Zwykła biała koperta nie wystarczy już?

– Wkładka fajna, ale ramka to zwykły zbieracz kurzu, IMO lepsza już biżuteria złota/srebrna plus kartka z wkładką.

– Tam jeszcze powinna być kłódka z kluczykiem tylko dla dziecka.

– Po wyjęciu pieniędzy bezużyteczny zagracacz domu, który dość szybko skończy w żółtym worku na odpady

– Przerost formy nad treścią, czy ktoś zastanowił się co potem robić z takimi "prezentami", czy byle kabzę napchać? Śmieci niepotrzebnie tworzone.

Oprócz negatywnych opinii widać w komentarzach spore zainteresowanie, nie tylko na komunię, ale też inne okazje. Co Wy sądzicie o takim prezencie? Warto wydać te 100 zł czy może lepiej dać je w kopercie?

W poprzednim odcinku: Ludziom nie podobają się stroje polskich olimpijczyków zaprezentowane przez firmę Adidas