< > wszystkie blogi

mój osobisty terapeuta

Potwornie absurdalny blog

lubiani i popularni

10 listopada 2009
takie moje rozważania

Zawsze się zastanawiałam, co sprawia, że pewni ludzie są lubiani i popularni. Jaki czynnik wywołuje u nas pewien niemy zachwyt innym człowiekiem, skoro na pozór jesteśmy tacy różni. Czy czujecie się czasami tacy malutcy i nieistotni, pozbawieni pewności siebie w pewien sposób nawet… gorsi. Uważam, że każdy w głębi duszy zadaje sobie to pytanie albo miał kiedyś do czynienia z takim uczuciem. Jednym z wielu powodów pewnej relacji między podziwianym i podziwiającym jest z pewnością piękno i styl, zazdrość, pragnienie które tkwi gdzieś głęboko w nas, ale z jakiejś przyczyny nie potrafi jej zaspokoić. Wyrażamy podziw, a w naszej głowie pojawia się myśl: Chciałbym być nią/nim. Zastanawiam się czy to problem z samoakceptacją czy może sposób na łatwiejsze życie. W końcu czy nie tacy właśnie ludzie popularni prowadzą beztroskie życie? Często tacy ludzie cechują się po prostu komunikatywnością i umiejętnością prowadzenia rozmowy w celu zainteresowania rozmówcy własną osobą. Niektórzy nazwaliby taką osobę mianem showmena… ale czy w istocie oddaje to postać rzeczy? Czy osobę która zachowuję się głośno, swobodnie obraca się w towarzystwie należy nazywać showmenem? Można wyczuć tu lekką nutkę zazdrości.., ale niestety często tacy właśnie ludzie nawiązują krótkie znajomości, gdyż jedynie kreują pewien wizerunek siebie, mając stworzyć jakby pułapkę na osoby ulegające wpływom. Po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku czy czasem takie osoby nie chcą czegoś ukryć czy zagłuszyć czegoś co tkwi głęboko w nas, pewną samotność albo lęk przed ujawnieniem prawdziwego „ja”, które może zostać uznane za nieatrakcyjne i uznane przez społeczeństwo jako niegodne uwagi, czyli strach przed odrzuceniem. Opinia jednak często pochodzi od osób, które nie należą do grupy znajdującej się na  tzw. Szczycie drabiny społecznej i ich sądy mogą być zaburzone zazdrością, czy kierowane pewną zemstą (gdyż nie ukrywajmy, najsłabsi często padają ofiarą najsilniejszych). Opinia taka może być subiektywna i jedynie efektem długich poszukiwać pewnych wad czy jakiegoś „haka” na osoby uważane za ideały.  Jednak faktem jest, że nikt nie jest ideałem. Tacy ludzie po prostu nie istnieją. Każdy z nas ma własne wyobrażenie ideału , wykształcone według własnych potrzeb i hierarchii wartości. Jednak określenie jednego ideału dla grupy osób o skrajnych charakterach jest zadaniem wręcz niemożliwym, wręcz graniczącym z cudem. Dlaczego więc pewne osoby sami stawiamy na piedestale chociaż są oni źródłem naszej nienawiści czy wręcz odrazy, które odznaczają się pewnymi wartościami przez nas potarganymi. Fenomen popularności zawsze stanowił pewną zagadkę, gdyż często wielorakie teorie były burzone przez pewne skrajne przypadki, często nie dające się racjonalnie wyjaśnić. Przypuszczam,  że nie istnieje przepis na bycie lubianym i popularnym. Jest to często kwestia szczęścia, czy cechy na jaki jest popyt w danej chwili w społeczeństwie. Ludzie słabi lgną do ludzi silnych, dominujących, twardych, pragnąc tym samym znaleźć schronienie u ich boku. Ideałami stają się dla nas ludzie posiadający cechy, których nam brakuje, których potrzebujemy.             Jak wygląda sprawa od strony popularnych? Czy sława im sprzyja? Czy jest to ciągła walka o popularność, gdyż zdają sobie oni sprawę, że trendy się zmieniają nieustannie i prawdopodobieństwo, że utrzyma ją swoją pozycję jest nikłe. W głębi serca są oni uzależnieni od towarzystwa, gdyż jest to najprostszy sposób na potwierdzenie własnej wartości. To właśnie publika, osoby podziwiające dają im siłę, oraz sprawiają, że czują się wyjątkowi. Bez tej małej grupki podwładnych ten showman staję się zwykłym człowiekiem, nie wyróżniającym się niczym specjalnym. Często osoby oczarowane ich urokiem i siłą nie dostrzegają tej natury. Uważają popularnych za istoty lepsze, piękniejsze , „niebiańskie”. Każdy może być popularny nawet przez chwilę, jednak nie każdy potrafi sprawić, żeby te 5 minut trwało dłużej. Trzeba jednak mieć pewne predyspozycje o których wcześniej wspomniałam, najważniejsze to umiejętność zaprezentowania własnej osoby. Sprawić, aby człowiek przy tobie również czuł się wyjątkowy, aby zaszczepić w nim tego bakcyla popularności, który spowoduje, że dołączy do twojego grona ubóstwiających. Jest to jednak trudna sztuka, która jest trudna do opanowania, a u ludzi lubianych wrodzona i naturalna.  Nauka tego zawsze pozostanie nauką, a tę sztuczność da się wyczuć i może spowodować spadek zaufania osób, z którymi rozmawiasz. Mogą one uznać cię za osobę próbującą na siłę udowodnić swoją wyższość, przez co możemy osiągnąć  efekt  przeciwny od zamierzonego i zrazić do siebie osobę. Łatwo sprawdzić czy posiada się zadatki na popularnego. Jeżeli dana osoba nie rozpoznaje cię po długiej konwersacji, a tamten moment pamięta niedokładnie, to niezawodny znak, że jesteś pozbawiony bakcyla popularności, twoje możliwości ograniczają cię jedynie do pozycji podwładnego, ewentualnie w okresie wyostrzonego humoru i dobrego żartu do pojawienia się na 5 minut na szczycie. Jednak nie należy próbować nieustannie zrobić wrażenia w towarzystwie, gdyż jest to bardzo ryzykowny ruch, który może nas dużo kosztować i wywołać dezaprobatę. Nie należy się oszukiwać i nadal mieć nadzieję, że przeistoczymy się z niewidzialnej w osobę widzialną. W tym  przypadku ciągła nadzieja może być złudna i raczej doprowadzić do naszej powolnej destrukcji i upadku pewności siebie za każdym nieudanym  podejściem, aniżeli zakończy się sukcesem.  Pytanie w takim razie, czy powinniśmy pozostać w cieniu i jedynie odzywać się  w celu odpowiedzi na pytanie i kompletnie się odizolować? Z pewnością powinniśmy postępować według własnego instynktu. Ukrywanie się i czekanie, aby ktoś łaskawie zwrócił na nas uwagę nie przyniesie żadnej korzyści, a może jedynie stać się źródłem naszej niedoli. Z pewnością nie należy kreować  osoby, którą się nie jest, gdyż taki obraz może być niewiarygodny.  Jedna zasada: należy postępować w zgodzie z własną osobą. To jedyna droga do sukcesu i do znalezienia osoby, której nie przeszkadzają nasze wady i zły humory.

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi