Wyobraźcie sobie, że jesteście pracownikiem wysoce wykwalifikowanym. Wasze przygotowanie zabrało Wam wiele lat aby dość do aktualnego statutu. Pracujecie u dobrze płacącego pracodawcy, macie świetne warunki pracy. Niestety Wasza praca jest wysoce kontuzyjna i jeżeli coś się Wam stanie, to pracodawca oczywiście pomoże, ale jak nie będziecie pracować, to Was wywali i dostaniecie najwyżej kasę z ubezpieczenia.
Pewnego dnia przychodzi do was kolega, powiedzmy Mietek, który stwierdza, że kiedyś Wam tam pomagał to teraz Wy pomożecie jemu. Oczywiście kasa o wiele mniejsza niż u Waszego pracodawcy, warunki gorsze, ryzyko wypadku takie samo o ile nie większe, ale za to jak Mietek twierdzi prestiż większy.
Teraz moje pytanie. Pracujecie dla Mietka na pełnych obrotach czy opierdzielacie się gdzie możecie, żeby nie stracić pracy u swojego stałego pracodawcy?
Tylko proszę rzeczowo, gó..noburzę rozpocznę po mniej więcej 3-4 tej odpowiedzi

Mówię Mietkowi, że chyba och*jał do reszty i jeśli nie zapewni mi co najmniej tak dobrych warunków, jak aktualny pracodawca, to niech buja wora.

Czemu Mietek miałby mnie obchodzić na tyle, że zrezygnowałbym z dobrej pracy na rzecz pogorszenia swojego stanu finansowego tylko po to, aby mu się odwdzięczyć?

A co do prestiżu- uj mnie prestiż jeśli miałbym się zastanawiać czy mi starczy do pierwszego.

Kompletny brak sensu.

Hajs się musi zgadzać. Co do prestiżu to...



Wywalone w to

Dlaczego ktoś miałby mnie wywalić z pracy, jeśli w tej pracy uległem wypadkowi i jestem na lekarskim?
Zgadzam się ze Ślidzikiem, to jest tak bez sensu, że aż bez sensu.

A, i z :terefretką też, niech Miecio buja wora.

No nie do końca tak chłopaki. Mietek ma dar przekonywania i tyle, rzucił na Was urok albo coś takiego. Nie przyjmujcie proszę wyjścia trzeciego, że odmawiacie Mietkowi, oprzyjcie proszę odpowiedź na założeniu, że musicie dla Mietka pracować.
Także :tytezterefere :tomcat_tc i ep_calm poproszę jeszcze raz o odpowiedź
Zagrajcie w to, uwierzce mi, że się uśmiejecie.

A jakbyście mogli dodatkowo przychodzić do pracy z psem, czy pieniądze dalej byłyby tak istotne?

A gdyby tu było przedszkole w przyszłości...?

:kuba_74 przeciez w twoim pytaniu stoi jak wół "pracujecie dla dotychczasowego pracodawcy czy zapierdalacie dla Mietka? ". W naszych postach masz odpowiedź--wybieramy jedną z dwóch postawionych przez Ciebie opcji.

A nie można u Mietka pracować tak źle, że sam nam zasugeruje odejście?

Czy w tej pracy można pić alkohol?

Przepraszam, ale na co liczy pracodawca proponujący pracownikowi przejście do jego firmy na równorzędne stanowisko, z takim samym zakresem obowiązków ale za mniejszą kasę? Chyba tylko na to, że zobaczy jak pukam się w głowę.

:tomcat_tc w moim pytaniu stoi czy pracujecie dla Mietka pełną parą czy tak, żeby nie stracić pracy u stałego pracodawcy.
Gó..noburza już w następnym poście

"Stały" pracodawca, czyli ten u którego pracuje do momentu spotkania z Mietkiem. Nie Mietek jest tu stałym pracodawcą, więc wciąż opcje są dwie.


Instrukcje niejasne, penis utknął w wentylatorze.


Edyta: nigdzie nie napisałeś, że przyjmujemy pracę u Mietka na boku. Penis wciąż tkwi w wentylatorze.

A co się będę obijał, zacznijmy teraz.
Jeżeli sami nie macie ochoty pracować dla Mietka za psi ch.j w porównaniu z tym co macie na codzień, to czego Wy chcecie od naszych piłkarzy?
Na 23 zawodników tylko 4 gra w Polsce a reszta buja się po świecie i tam zarabia pieniądze. Owszem, u Mietka muszą coś pokazać, żeby im pracodawca nie poszedł po pensji, warunkach pracy czy dodatkach, ale nie będą niczego ryzykować.
Tą tajemnicę zdradził mi jeden z naszych reprezentantów jakieś 25 lat temu i do tej pory nic się nie zmieniło.
Nie wińcie więc tych biednych piłkarzy, że oni chcą tylko robić kasę i mają w d..pie jakiś tam Mundial co 4 lata. Oni naprawdę rzadko kiedy potrafią coś innego po za kopaniem piłki.

:kuba_74 błąd w rozumowaniu.
Po pierwsze: pracując u Mietka zarabiają takie same lub lepsze pieniądze (reklamy)
Po drugie: praca u Mietka jest formą autoprezentacji i własnej reklamy. Jeśli piłkarz zrobi dobre wrażenie na Mundialu to istnieje szansa, że dostanie ofertę z lepszego klubu.

długo nad tym myślałeś? łał

Chciałeś zabłysnąć, ale coś nie pykło...

Następnym razem lepiej określaj warunki początkowe.

Ale to mamy jakichś piłkarzy, którzy poza granicami Polski mają jakiś prestiż? Bo tak by z tego wynikało, ale poza Lewym, który powoli sam przebija swój balonik nikt mi nie przychodzi do głowy.


Poza tym można mieć jaja i odmówić skoro coś się nie podoba, czy w tym sporcie to zabronione?

:lordkaftan ale to nie jest moje rozumowanie tylko piłkarzy. Z tego co widzę, nie zmieniło się ono przez dekady.

Banda roboli, mowie Mietkowi gudbaj i ide na swoje..

A następnym razem jak będziesz obiecywał gównoburzę to się postaraj, bo wyszło jak z tym mundialem. Oczekiwania olbrzymie, co to to nie będzie a wyszło jak zawsze

:djbanan po wyjaśnieniu sprawy mogę Ci odpowiedzieć-- tak można, Sławek to potwierdzi

:lordkaftan wątpię by Mundialowy występ pokrył to co dostają chłopaki w Premier League.
:half_past_seven ja nad tym nie myślałem, to coś co powiedział mi Olgierd Moskalewicz, to przez niego poznałem kilku zawodników naszej reprezentacji.

:gogosiek nie wiem na jakiej zasadzie są powoływani piłkarze do reprezentacji i czy mogą odmówić.

:kuba_74 i jeszcze jedno. Ty wiesz jak wyglądają terminarze meczy klubowych a jak reprezentacyjnych? Potężne kluby grają swoje ligi krajowe co tydzień, grają ligi europejskie (na przykład) także co tydzień. Porównaj to z częstotliwością meczy reprezentacyjnych. niebo a ziemia.
I jeszcze jedna różnica: właściciel. Kto jest właścicielem klubu a kto drużyny narodowej.

statuSu, urwa!

:kuba_74 kojarzysz takiego typa, który nazywa się Lewandowski? Coś wspominał ostatnio, że chce zmienić głównego pracodawcę. Niestety, tak bardzo zawalił chałturę u Mietka, że raczej Mu to nie wyjdzie.

:gogosiek z możliwością a nie z pewnością. Jest różnica.

:gatinha przez ponad rok mieszkałem przy stadionie Premier League, mecze miałem raz w miesiącu, czyli dany klub gra dwa razy w miesiącu.

wybacz literówkę. Nie zabijaj

Cieno cieno, ale skoro prestiz, to nalezy mowic Mieczyslawa