Już wiesz po czym poznać, że nikt nie chce być Twoją Walentynką. Ale jednak... jest nadzieja! Kiedy tej jedynej nie widać na horyzoncie, zawsze możesz w ten wieczór:
10. Puścić pornola z dźwiękiem ustawionym na maksa, żeby sąsiedzi myśleli, że to akcja na żywo.
9. Zaczesać w serduszko włosy na plecach.
8. Podarować swojej dziewczynie bukiet róż - i przyglądać się, jak kolce przebijają lateks i uchodzi powietrze.
7. Wysłać kartkę i wyznać uczucia posłance B.
6. Postać przed restauracją/kinem/barem i spluwać na widok wchodzących/wychodzących par.
5. Czekać przy telefonie, aż dodzwoni się do ciebie przez pomyłkę jakaś supermodelka.
4. Przejechać się do najbliższego zakładu karnego i sprawdzić, czy komuś przypadkiem nie przepada wizyta w "białej sali".
3. Obejrzeć koncert "Ich Troje". Płakać i szlochać.
2. Obejrzeć na wideo jakąś długą i śmieszną komedię. A później show Kuby W. Płakać i szlochać.
1. "Być swoją własną walentynką". Pięć... a może nawet sześć razy.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą